Kołodziejczak: Zełenski mnie obraził

Dodano:
Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak Źródło: PAP / Piotr Polak
– Problemu zboża nie rozwiążemy bilateralnie - my jako Polska i Ukraina. Musimy wypracować długofalowe rozwiązanie – ocenia Michał Kołodziejczak.

Podczas niedawnego Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, na którym obecny był również prezydent Andrzej Duda, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski porównał wprowadzenie embarga na ukraińskie produkty rolne przez pięć krajów europejskich do "thrillera ze zbożem w tle". Następnie stwierdził, że niektóre państwa "pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora". Wypowiedź została w Polsce krytycznie odebrana.

- Mnie obraził. Stałem na granicy wiele dni i dawałem jedzenie ludziom, którzy przychodzili z Ukrainy do Polski, ale dziś jest źle prowadzona dyplomacja przez naszych ludzi. Nie można być naiwnym – mówi Kołodziejczak w rozmowie z Radiem Zet.

Co zatem powinny robić polskie władze? - Rozliczamy, dajemy pod pewnymi warunkami – stwierdził.

Dopytywany o jego pogląd na dostarczanie broni, Kołodziejczak stwierdził, że stawiałby Ukraińcom jasne warunki w tej kwestii. - Odbudowa Ukrainy, tu są polskie firmy, zboże z Ukrainy – tylko tranzyt przez Polskę, maliny mogą przejechać przez Polskę i nie mogą tu zostać.Mamy stawiać warunki – przekonywał lider Agrounii.

Spór z Ukrainą

15 września Komisja Europejska zniosła ograniczenia w imporcie zboża z Ukrainy. Pomimo decyzji Brukseli, tego trzy kraje UE, w tym Polska, jednostronnie przedłużyły zakaz eksportu ukraińskich produktów rolnych.

Komisja Europejska wezwała władze Węgier, Polski i Słowacji do wykazania się konstruktywnym podejściem do tej kwestii, zaś Ukraina zagroziła wprowadzeniem zakazu importu niektórych kategorii towarów z Polski i Węgier.

W środę polskie MSZ wezwało do siebie ambasadora Ukrainy. Ostatecznie minister Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy Mykoła Solskij i jego polski odpowiedni Robert Telus zgodzili się znaleźć rozwiązanie uwzględniające interesy obu krajów.


Źródło: Radio Zet
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...